„Dobry omen” to alegoria trans i nie będę się przed tym zamykać

[Ostrzeżenie o spoilerze dla Dobry omen 2 ]

Musimy mówić o Crowleyu i Azirafale jak o alegorii trans.

Dobrze, My nie muszę. I potrzebować. Ale myślę, że będziesz na tyle miły, żeby mnie wysłuchać.



Podobnie jak wielu fanów Dobrego Omenu, przez drugi sezon zmagałem się z „Tym zakończeniem” i wszystkimi emocjami, jakie ze mnie wymusił. Nie chcę być nudnym starym queerem, który nie może włączyć telewizora, nie wskazując – w stylu mema Leonardo DeCaprio – na pojawienie się jakiejkolwiek postaci, z którą mógłbym zdalnie się połączyć. Ale od czasu, gdy pojawiły się napisy końcowe w odcinku 6, krążą mi po głowie wszystkie te myśli na temat płci, transseksualizmu i tego, co to znaczy być wiernym sobie, i zamierzam sprawić, że te myśli staną się problemem wszystkich innych.

Mówię, że Crowley i Aziraphale są trans alegoria ponieważ jako istoty niebieskie nie doświadczają płci w rozumieniu ludzkim. Jak stwierdził Neil Gaiman, współautor powieści, showrunner i współscenarzysta doświadczenia telewizyjnego: wyjaśnia , płeć Azirafala to anioł, a Crowley to upadły anioł. Sam doceniam dobrą, dostosowaną do indywidualnych potrzeb płeć, więc z radością zaakceptuję fakt, że te ukochane postacie istnieją w sposób, którego mój śmiertelny umysł nie jest w stanie pojąć. Jednak serial nie stroni całkowicie od płci – pojawia się mnóstwo postaci posługujących się zaimkami, w tym rola, jaką odgrywa niebinarny komik Andrew O’Neill jako gość w przebranej sukni i małżonek na balu Aziraphale. Zatem chociaż Crowley i Aziraphale mogą nie być dosłownie transseksualistami w takim sensie, w jakim ja jestem czy ty, zamieszkują świat, w którym nonkonformizm płciowy jest czymś oczywistym.

Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że wątek drugiego sezonu tak ściśle odzwierciedla współczesne doświadczenia trans.

Weźmy na przykład Crowleya. Ludzie mądrzejsi ode mnie zwracali uwagę na piękne wybory kostiumów, które pozwalają mu przełączać się między męskością a kobiecością. Jednym z najbardziej charakterystycznych strojów Crowleya jest odzież damska: pamiętny zwrot roli Niani u Antychrysta w sezonie 1; płaszcz skrojony dla kobiety z scen retrospekcji ze Szkocji z epoki zmartwychwstańców z ostatniego sezonu; mnóstwo okularów przeciwsłonecznych, dżinsów i akcesoriów, które użytkownicy Tumblra o sokolich oczach dopasowali do marek modowych skierowanych do kobiet. Decyzja o ubiorze Crowleya w ten sposób wykracza poza pokazywanie fizyczności Davida Tennanta z makaronowymi kończynami, chociaż jestem pewna, że ​​to część tego. Umiejscawia to także jego postać pomiędzy dwiema skrajnościami, co przystoi demonowi, który przeciwstawia się niebu i piekłu. Czy jest coś bardziej niebinarnego niż wybranie własnej strony?

Status Crowleya jako niebinarnego awatara został dla mnie potwierdzony w tym sezonie rozkoszna wymiana zdań (gdzie nazywa się go dobrym chłopakiem i od razu wskazuje, że też taki nie jest. (Przypomina mi się wygłoszona przez kultową Nichelle Nichols podobna wypowiedź w Star Trek: TOS, gdy nazywa się go piękną dziewczyną – przepraszam, też nie. Wszystkie moje ulubione postacie mają wzór unikania etykiet, które nie pasują, co prawdopodobnie powinno być moją pierwszą wskazówką.) Czy Crowley jako osoba niebinarna nabiera jeszcze głębszego znaczenia, gdy przypomnimy sobie, że Tennant zaczął nosić niebinarną przypinkę dumy? podobno jako wyraz wsparcia dla swojego niebinarnego dziecka i solidarności ze społecznością? Dla mnie absolutnie tak.

I nie jest jedynym aktorem Dobrego Omenu, który deklaruje solidarność ze społecznością trans. Dawno temu, w momencie premiery pierwszego sezonu, wypuścił Michael Sheen jego osobista playlista z motywem Dobrego Omenu który kończy się utworem Burial Come Down to Us, marzycielską elektroniczną piosenką zawierającą przemówienie transseksualnej reżyserki Lany Wachowski z 2012 roku na temat jej podróży ku samoakceptacji. Nie twierdzę, że Sheen celowo włączył transseksualność do swojej roli Azirafala – ale nie jestem nie mówiąc, że.

Spójrzcie na fakty dotyczące charakteru Aziraphala: jest to istota anielska, która zawsze starała się pozornie postępować zgodnie z wolą Boga, dopóki nie dołączył do Crowleya w dawaniu niebiosom, jeśli nie wielkiego środkowego palca, to przynajmniej uprzejmego na razie tak długo pod koniec pierwszego sezonu. Dosłownie porzuca swoją rolę. Upiera się, by nosić ubrania, które uwielbia, mimo że są przestarzałe o stulecie – jest to zjawisko znane wśród osób transpłciowych, które w późniejszym wieku wychodzą na zewnątrz i nadrabiają stracony czas, oddając się wszelkiej modzie, na którą nie były dozwolone przed przejściem. Jest właścicielem księgarni, na litość boską, to najdziwniejszy i najszlachetniejszy zawód, jaki istnieje (pozdrowienia dla moich indies). Z mojego odczytania występu Sheena wynika, że ​​Aziraphale jest transpłciowym mężczyzną.

To sprawia, że ​​zakończenie drugiego sezonu jest jeszcze bardziej tragiczne. Jeśli Crowley jest niebinarnym dzieckiem, które w młodym wieku brutalnie wyrzucono z niegościnnego domu, to Aziraphale jest queerowym dorosłym, który jest o krok od zerwania więzi z rodziną, do której tak naprawdę nigdy nie pasował. Mówią, że droga do uzdrowienia nigdy nie jest prosta i, kurczę, ścieżka Azirafala… nie jest prosta. Ten sezon kończy się, gdy Aziraphale otrzymuje coś, o czym nie mógł nawet marzyć – szansę na powrót do nieba jako Najwyższy Archanioł i naprawienie instytucji od środka. To bolesne, ale dla mnie zrozumiałe, że Aziraphale dałby się nabrać na coś takiego. Akceptacja lub jej fałszywa obietnica to cholerny narkotyk, zwłaszcza po całym życiu zmuszonym do ukrywania swojej prawdziwej natury. To jakby powiedzieć byłemu katolikowi, queerowi: Słuchaj, wróć do Kościoła. Teraz kochamy gejów. Mało tego, zdecydowaliśmy, że to ty powinieneś zostać papieżem. Dziki.

Nie zapominajmy w tym wszystkim o Crowleyu! On także może powrócić — jako anioł. Jego dawne ja. To ja, o którym stale powtarzał Azirafalowi, że już nim nie jest. Dla mnie brzmi to jak rażąca presja, aby wrócić do szafy. A Crowley, który jest bardziej przyzwyczajony do bycia wyrzuconym niż Aziraphale, nie cierpi tego. Jest powód, dla którego nie nauczyliśmy się imienia anioła Crowleya i nie jest tak dlatego, że jest cis. Dzieje się tak dlatego, że niegrzeczne jest używanie czyjegoś imienia.

Moglibyśmy rozmawiać całymi dniami o ostatecznej konfrontacji w odcinku 6 i o tym, co to oznacza dla tych postaci i dla wielu osób, ale jako trans-niebinarny widz mam obsesję na punkcie tego, jak ten serial łączy tak wiele rzeczy: co to znaczy kochać siebie i co to znaczy kochać kogoś innego; sposoby, w jakie okłamujemy siebie nawzajem i siebie, dopóki nie możemy już tego zrobić; jak różne mogą być doświadczenia dwóch osób trans, a jednocześnie są one tak podobne. I ostatecznie: pragnienie bycia akceptowanym kontra pragnienie bycia wolnym. A to, co jest tak fascynujące w tym, że Crowley i Aziraphale rozgrywają tę kwestię, to fakt, że nie jest to takie proste, że jeden chce jednego, a drugi chce czegoś przeciwnego. Oboje chcą obu tych rzeczy, tylko na różne sposoby. Dobry Omen nigdy nie mówił o dobru i złu, dobru i złu. Chodzi o rzeczy pomiędzy, zabawne fragmenty, niuanse, sposób, w jaki ludzie, a także anioły i demony mogą być kimś innym niż powinni.

I nie mam zamiaru milczeć na temat tego, jak bardzo jest to trans, chociaż mogę trochę się uspokoić, jeśli Amazon Prime Video da nam sezon 3.

(zdjęcie: Prime Video)

TJ Alexander jest autorem kilku uznanych romansów trans- i niebinarnych. Ich kolejna książka, Drugie szanse w New Port Stephen , jest już dostępny w przedsprzedaży.


Kategorie: Podcasty Kino Prezenty