„Wonka” podtrzymuje jedną z najbardziej niesmacznych tradycji Roalda Dahla

Wonka Premiera w kinach odbyła się 15 grudnia i chociaż spotkała się z dużym uznaniem, istnieje jeden rażący problem: film podtrzymuje historię fatfobii Roalda Dahla.

Wonka inspirowany jest powieścią Dahla z 1964 roku Charlie i fabryka czekolady i opowiada historię pochodzenia Willy'ego Wonki (Timothée Chalamet). Choć widzowie byli nieco sceptyczni wobec tej wesołej historii o pochodzeniu złoczyńców, film zaskoczył nas wszystkich, będąc całkiem przyjemnym. Ścieżka dźwiękowa jest zachwycająca, założenia pobudzają wyobraźnię, a Chalamet zachwyca widzów jako dziwaczny, kapryśny czekoladnik. Dodatkowo, podobnie jak poprzedniczki, unika najbardziej problematycznych treści z oryginalnej historii Dahla.

Chociaż Dahl jest znany z pisania najbardziej pomysłowych i lubianych historii dla dzieci, powszechnie wiadomo, że nie był zbyt dobrym człowiekiem. Wiele jego książek zawiera treści rasistowskie, mizoginistyczne i fatfobiczne. Od Charlie i fabryka czekolady został po raz pierwszy zaadaptowany na ekran w 1971 roku, twórcy filmu zmienili pochodzenie i wygląd Oompa Loompas, aby uniknąć stereotypów rasowych, które początkowo ucieleśniali. Podobnie wiele jego książek zostało zredagowanych w celu usunięcia rażącego rasizmu, fatfobii i mizoginii współczesnych czytelników.



Niestety obie wcześniejsze adaptacje filmowe Fabryka Charliego i Czekolady utrzymał grubofobiczny obraz Augustusa Gloopa, grubego dzieciaka, który ma reprezentować obżarstwo. Od Wonka to prequel, którego akcja rozgrywa się przed czasami Augusta, była nadzieja, że ​​będzie to pierwsza adaptacja bez tłustych żartów. Film znalazł jednak inny sposób na wpisanie się w tradycję fatfobii Dahla.

Zrobił Wonka Naprawdę musisz zabrać ze sobą gruby garnitur?

Keegan-Michael Key jako szef policji w Wonka

(Warner Bros.)

Wonka zawiera bardzo niepotrzebny wątek fabularny dotyczący jednego z głównych złoczyńców, bezimiennego szefa policji (Keegan-Michael Key). Wódz zostaje przekupiony czekoladą, aby wykonać polecenia kartelu czekoladowego, co obejmuje m.in. uniemożliwienie Wonce sprzedaży czekolady. Choć szef początkowo niechętnie wykonuje brudną robotę dla kartelu, w końcu się zgadza, gdy machają na niego zdumiewającą ilością czekolady, aby zaspokoić jego ochotę na słodycze. W miarę jak krucjata przeciwko Wonce staje się coraz dłuższa, wódz żąda od kartelu coraz większej ilości czekolady. Nie minie dużo czasu, a jego nadmierne spożycie czekolady doprowadzi do przyrostu masy ciała.

To z kolei prowadzi do Klucza zakładanie grubego garnituru aby odzwierciedlić przyrost masy ciała szefa. Tak naprawdę skończył w wielu grubych garniturach, ponieważ za każdym razem, gdy wódz pojawia się w całym filmie, staje się większy. W pewnym momencie komentuje, jak przytył 150 funtów w dwa dni. Tymczasem jego apetyt na czekoladę stale rośnie, co zmusza kartel do użycia dźwigu do transportu czekolady, którą mu płaci. Wonka wykorzystuje każdą okazję, aby wyolbrzymiać swoją wagę do tego stopnia, że ​​staje się to męczące. Kiedy pada na jedno kolano, następuje głośny trzask, który zdaje się wstrząsać całym miastem. W innej scenie utknie w swoim samochodzie, siedząc pod stertą opakowań po czekoladzie.

Kiedy oglądałem film, podczas każdej z tych scen w kinie panowała cisza. Sceny nie tylko są niepotrzebne, ale też nie są zabawne. W pewnym momencie Hollywood musi odejść od poglądu, że tłuste żarty i stereotypy są komediowe. W końcu Dahl napisał Charlie i fabryka czekolady w 1964 roku. Choć wtedy jego grube dowcipy mogły wywoływać chichot, czasy zmieniły się na tyle, że większość widzów woli bardziej wyrafinowany humor. Jasne, mogą istnieć widzowie mający tłustą fobię, którym spodobają się te sceny, ale po co ryzykować zrazenie ogromnej większości widzów, aby odwołać się do mniejszości o zamkniętych umysłach?

Oprócz grubych żartów, wódz spotyka się z większością stereotypów dotyczących grubych postaci w telewizji i filmie. Nie wydaje się to zbiegiem okoliczności, że jedyna postać w grubym garniturze jest jednocześnie złoczyńcą i to niezbyt bystrym. Niestety, bardzo rzadko filmy przedstawiają większe osoby w taki sam sposób, jak wszyscy inni. Niektórzy mogą twierdzić, że postać Keya to tylko żart. Jednak nie jest to tylko żart, ponieważ pomaga utrwalić pogląd, że grubi ludzie to nieudolni i niesympatyczni złoczyńcy, którzy potrzebują dźwigów do przenoszenia nadludzkich ilości spożywanego jedzenia. Każdy, niezależnie od wzrostu, mógł skusić się na dekadenckie smakołyki – nie musiał to być ktoś w grubym garniturze.

Fatfobia w Charlie i fabryka czekolady adaptacje zawsze mnie rozczarowywały. Dzieje się tak dlatego, że historie zagłębiają się w miłość Wonki do czekolady i w to, jak desperacko pragnie, aby każdy kęs sprawiał przyjemność każdemu kęsowi. Zachęcają, aby nie rezygnować z tej części dzieciństwa; kiedy tyle szczęścia mogliśmy znaleźć w czymś tak małym jak cukierek.

Jednak grube żarty zdają się sugerować, że czekoladą może cieszyć się każdy z wyjątkiem dla grubasów. Zawsze panuje przekonanie, że jeśli ciężsi ludzie lubią jedzenie, jest to żarłoczne i chciwe, ale szczupła osoba ciesząca się tym samym jedzeniem jest całkowicie akceptowalna. Miejmy nadzieję, że pewnego dnia filmy – szczególnie te o jedzeniu – nie będą odczuwały potrzeby powtarzania szkodliwych tropów związanych z tłuszczofobią.

(przedstawiony obraz: Warner Bros.)