Najlepszy nowy serial animowany Netflixa nie potrzebuje drugiego sezonu – ale nie narzekałbym

Karol i koniec świata miał swoją cichą premierę w serwisie Netflix w grudniu 2023 r., podczas gdy większość z nas prawdopodobnie była rozproszona przez wszystkie sposoby, w jakie powoli kończy się nasz własny świat. I może wakacje.

Stworzony przez Dana Gutermana, byłego pisarza ds Cebula którego występy telewizyjne obejmują Raport Colberta I Ricka i Morty’ego , serial animowany Netflix Original to egzystencjalna komedia dla dorosłych. Wielka Martha Kelly ( Kosze ) głosi tytułowa Carol, kobieta w średnim wieku, która wiedzie niezwykłe życie w czasach ostatecznych: planeta zmierza prosto w stronę Ziemi, a ludzkość ma niecały rok do wymarcia. Podczas gdy większość populacji porzuca hamulce, by żyć, póki jeszcze mogą (starsi rodzice Carol zostali nudystami i są w znaczącym związku ze swoim opiekunem, który mieszka na stałe), Carol po prostu stara się przetrwać każdy dzień – w niczym nie różniącym się od jej życie przed końcem świata, kiedy była sekretarką w gimnazjum.

To nie jest to Karol nie chce poszerzać swój świat; jej ambicje są tylko trochę inne. Często stoi przed Applebee’s i zastanawia się, jak jest w środku. Próbując nadać resztkom życia jakąś strukturę, Carol podejmuje pracę w biurze potocznie zwanym Rozproszeniem, gdzie pracownicy po prostu spuszczają głowy, wykonują swoją pracowitą pracę i żaden ze współpracowników nie wchodzi w interakcje. Carol znajduje tu cel, jest zdeterminowana poznać imiona swoich współpracowników i zjednać sobie ich chlebem bananowym. I tak się dzieje, zaprzyjaźniając się z Donną (Kimberly Hébert Gregory) i Luisem (Mel Rodriguez), a nawet niechętnie otwierając się przed swoją bardziej towarzyską i żądną przygód siostrą Eleną (Bridget Everett).



Karol i koniec świata to przezabawnie zabawna wersja komedii o kryzysie egzystencjalnym, która w miarę upływu 10 odcinków staje się coraz bardziej przejmująca. Zamiast wzmacniać swoje nawyki, otaczanie się introwertykami o podobnych poglądach inspiruje Carol do przezwyciężenia typowych lęków i impulsów. Nawiązuje przyjaźnie. Ona snuje plany. Robi dużo chleba bananowego. I tak, w końcu trafia do Applebee’s, gdzie Happy Hour staje się integralną częścią tygodnia pracy.

Donna, Luis i Carol wciskają się do windy

(Netflix)

Seria jest wypełniona rozpoznawalnymi głosami i postaciami – narysowanymi w przywołującym na myśl stylu Cathy —często przypominający aktorów podkładających im głos: Michaela Chernusa ( Pomarańcz to nowa czerń ) to Eric, samotny mężczyzna, który oświadcza się Carol pod koniec pierwszej randki; Bridget Everett jest niewątpliwa w roli towarzyskiej siostry Carol i sprawia, że ​​tęsknię za Martą Kelly, która pojawi się w serialu Ktoś Gdzieś ; Laurie Metcalf to podła pani z działu HR; oraz Gillian Jacobs i Megan Mullally podkładają głosy starym przyjaciołom Carol.

Pod koniec życia Carol nie następuje żadna większa zmiana Karol i koniec świata – przynajmniej nie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Serial odrzuca elementy fabuły sitcomów na rzecz czegoś bardziej znaczącego, badając głęboko zakorzenione lęki (co się stanie, jeśli umrzesz i nie pozostanie już nikt, kto mógłby się tym przejmować?) i zwykłe nerwice (dlaczego tak trudno jest nawiązać przyjaźnie, jak dorosły? czy ludzie mnie lubią?) z tym samym poziomem troski i humoru. Okazuje się, że nawet gdy świat rzeczywiście się skończy, dla wielu ludzi nasze obawy pozostają takie same.

Karol i koniec świata kończy się uroczym akcentem, gdy Carol i wszyscy jej nowi przyjaciele z pracy cieszą się Happy Hour w Applebee’s. Niektórzy ludzie, jak Elena, muszą gonić za swoimi najśmielszymi marzeniami. Inni, jak Carol (i prawdopodobnie większość z nas), potrzebują po prostu znaczących kontaktów, aby przetrwać każdy dzień. Nie jestem tego pewien Karol i koniec świata potrzebuje kolejnego sezonu i z przyjemnością wrócę do tych 10 odcinków za każdym razem, gdy znajdę się w nastroju poświęconym mojemu własnemu światu.

Chociaż został pomyślany jako miniserial, jeśli Netflix i Dan Guterman zechcą to zrobić Karol i koniec świata sezon 2, nie narzekałbym. Im jestem starszy, tym mniej postaci w telewizji i filmach da się utożsamić, a może odnoszę się do nich inaczej niż mając dwadzieścia kilka lat, kiedy wszystko, co kochałem, musiało stać się moją osobowością. Carol to postać, z którą najbardziej utożsamiam się w telewizji, prawdopodobnie od czasu, gdy Martha Kelly zagrała Martę Kosze . A powodem, dla którego tak mocno identyfikuję się z Carol, jest to, że jest taka… regularna. Nie została napisana jako wyjątkowy wrzód na tyłku czy patologiczny zbiór naszych najgorszych impulsów. Jej wady jej nie definiują. Carol jest zwyczajną kobietą, która próbuje przetrwać dni, które jej pozostały na tej planecie, mam nadzieję, że nie sama i czuje się trochę lepiej niż dobrze.

Tak, obejrzę jeszcze 10 odcinków tego.

(przedstawiony obraz: Netflix)